jak pisalam ostatni post to było siedemnascie dni, a teraz juz tylko osiem. czas tak szybko zapieprza, nie obejrze sie a juz beda wakacje. przez te kilka miesiecy tak wiele sie zmienilo.. poznalam zajebistych ludzi, niektorych stracilam, zawiodlam sie. w sumie juz sie tym nie przejmuje. stalo sie, czasu nie wroce. dziwne ze wiele osob potrafi byc przy mnie mimo wszystko. wiem ze popelnilam wiele bledow, ale jestem tylko czlowiekiem. teraz juz wiem, ze moze byc tylko lepiej bo czlowiek uczy sie na bledach. i wiele rzeczy ktore zrobilam juz nie zrobie. WYJEBANE MIEJ I SIE SMIEJ. mimo tej jebanej kary tak zajebiscnie sie od dawna nie czulam :DDD + idzie ktoś na zdjecia? xDDDDD + 8<333333333 + kckckckc Lusi :D densimy *_*
jebane oceny, jebana szkola, nie nawidze szkoly :c a jak zdam to sie kurwa tak napierdole, że przyjde do domu na czworaka. good idea. chce ferie, teraz, w tej chwili, tego najbardziej potrzebuje. Marta, bardzo cie prosze zebys na jutrzejszych zakupach poprawiła mi humor :< tak fatalnie sie czuje, powinnam juz spac, a ucze sie na biole. mmm ja sie ucze, jak to brzmi.. a mialam poruszyc pewien temat, no tak, zapomnialam. a wiec specjalnie dla pewnej osoby ktora lubi moje reflekcje, ehe ok. przyjaźń... tak, tak, przyjaźń to zajebista sprawa. do pewnego momentu. jak sie coś zjebie, to zawsze obwiniamy sie ze wszystko to nasza wina, a druga osoba jest niewiniatkiem bez winy, ktore nigdy nic zlego nie zrobilo. taaaaa jasne, nigdy tak nie jest, zawsze wina lezy po obu stronach. i albo obie osoby zaluja tego co sie stalo, albo zadna. jak druga strona nie zaluje, to po co my mamy zalowac? to nie ma sensu. bedziemy sie dolowac, zalamywac, płakać po nocach z tesknoty, a tak naprawde druga osoba ma nas totalnie w dupie. dlatego jezeli mamy przyjaciela, musimy walczyc o nasza przyjazn z calych sil. nie wazne, czy przyjaznimy sie z ta osoba wiele lat, czy kilka miesiecy. jezeli nazywamy to przyjaznia to znaczy ze jest to dla nas wazne i musimy o to walczyc. jesli tego nie zrobimy, zaczniemy dolowac sie, zalamywac, plakac, tesknic, a przeciez to nic nie da. jezeli nic z tym nie zrobimy to bedziemy dalej tkwić w tym samym punkcie. dlatego, ktokolwiek to czyta, jesli masz przyjaciela, ktorego kochasz, mimo wszystko, walcz o niego i o wasza przyjazn, bo jezeli ktores z was zawali zaufanie, to koniec. zaufanie to najtrudniejsze co mozna odbudowac, jezeli juz sie uda, to tylko raz. drugi raz tego samego zaufania nie odbudujemy, nie ma takiej mozliwosci.. wtedy dalejmy kolejna szanse osobie tylko dlatego ze nie chcemy jej stracic. druga, piata, dziesiata, a tak naprawde nie ufamy mu w 100% ale chcemy zeby byla z nami...... napisałabym więcej ale nie mam już siły, innym razem zią :* łoooo ale i tak najdluzsza moja notka tutaj, starczy na jakis czas, bo nie mam ochoty tu wchodzic. jak ktos wytrwal do konca, i przeczytal to gratuluje :)
Mam ochote kurwa odejść, gdzieś iść i z miejsca spalić wszystkie mosty, wyjść i tu nie mieszkać, cisnąć telefon o chodnik, widzieć go w drobnych częściach.......